Oceniam to miejsce jako imprezownię. Byliśmy tu grupą 30 osób w wynajętej dla nas sali z jedzeniem i alko przygotowanym wcześniej i doniesioną w trakcie pizzą. Jedzenie bardzo ciekawe. Samo miejsce jednak - dziwne. Jak na dużej domówce dawno dawno temu. Ludzie siedzący na parapetach i tłoczący się w korytarzach. Sala taneczna po godzinie imprezy zbyt gorąca żeby wytrzymać dłużej niż jedną piosenkę. Toalety pilnujące klimatu willi z 1927 (to nie jest komplement). Reasumując - to miejsce ewidentnie jest modne ale dlaczego - nie wiem. Może tak na ludzi działa sentymentalny klimat imprez ze szkoły średniej.

Smaczne, ciekawe propozycje w menu. Gwiazdkę odejmuję za arancini bez smaku i nudną sałatkę (ziemniaki i gnocchi były bardzo dobre) oraz nieogarniętą obsługę. Pan, który nas usadzał, wrócił z kartami menu dopiero po 30 minutach. Natomiast po zamówieniu jedzenie przyszło stosunkowo szybko. Miejsce ma fajny klimat, ale nad ogródkiem warto popracować.

Byłam na 10 urodzinach Dzika. Mam bardzo mieszane odczucia. W kolejce czekałam godzinę i to wcale nie było długo bo były osoby czekające 2x tyle. Wpuszczono więcej osób niż przepustowość lokalu. Nie ma opcji na tańce ponieważ jest mega ścisk i turbo gorąco. W barze za te same zamówienie inaczej policzono koleżankę a inaczej kolegę. Generalnie na barze na pierwszym piętrze barman łysy średnio miły. Pani w tym samym barze stwierdziła nie ma nic do zaoferowania bezalkoholowego co też jest slabe. Samo wnętrze ma świetny potencjał ale nastawienie jest kasa kasa kasa i wypchanie go tak ludźmi że nie sposób się ruszyć nie chce myśleć co by się stało gdyby np wybuchł pożar. Tam przepisy w razie zagrożenia nie istnieją.

DZIK to zawsze było super magiczne miejsce. Niestety chyba te czasy się bezpowrotnie skończyły. Przyszliśmy na 10 urodziny DZiKa i już na powitaniu zostaliśmy potraktowani bardzo niemiło. Nasze przebrania zostały potraktowane jako „niewystarczające”. Cytując bramkarkę: „No założyłaś maskę i sukienkę.. i co? Co to za przebranie? Maska to nie jest przebranie!”. Na prośby i próbę rozmowy, informację, że bardzo długo się szykowaliśmy usłyszeliśmy: „no i co, ja też jak idę na imprezę to się szykuje - co z tego”… Chwilę po nas próbowali wejść goście w ręcznie wykonanymi maskami i strojami z papier mache - też nie zostali „uznani”. Czy tak się traktuje gości na 10 urodziny??? Żenada i kompromitacja. Nasza społeczność z Otwartego Jazdowa trzy miesiące wcześniej także świętowała 10 rocznicę - nie wyobraża sobie, żeby na Jazdowie ktoś był tak niekulturalnie potraktowany. Wstyd! A w kontekście wszystkich moich dobrych doświadczeń w DZiKu - jest mi tak po ludzku smutno..

W ostatnią sobotę wzorem bohaterów "Bruneta wieczorową porą" zrobiliśmy sobie nocną wycieczkę po Warszawie spowitej śniegiem na całej połaci. Co jakiś czas wzmacnialiśmy się grzanym winem, w które zaopatrywały nas potykane po drodze lokale. Gdy dotarliśmy do Dzika okazało się, że musimy oczekiwać w długiej kolejce do wejścia, a my tylko chcieliśmy grzane wino na wynos. Ulitował się nad nami - strudzonymi wędrowcami - pan odpowiedzialny za bezpieczeństwo w lokalu. Wspaniałomyślnie pozwolił mi wejść, kupić grzane wino dla wszystkich i spod ziemi wydobył papierowe kubeczki, abyśmy mogli przelać napój ze szkła i ruszyć w dalszą drogę. Był taki kochany, że dał nam po dwa kubki na głowę, alby grzane wino było ciepłe jak najdłużej. Tacy ludzie sprawiają, ze świat staje się lepszy!

Obserwuję to miejsce od 10 lat i bawię tam zazwyczaj wieczorami. Unikalny wystrój, niepowtarzalny klimat, profesjonalni i mili barmani. Muzyka fajna. Bywają imprezy z muzyką na żywo - te szczególnie godne polecenia. Ceny drinków normalne. W trakcie wieczoru można też coś przekąsić. Dość tłoczno ale zabawa zawsze udana :)

Byłam z okazji 10 rocznicy na balu karnawałowym i niestety zawiodłam się na tym miejscu. Płatność tylko gotówką po dostaniu przez 2 godziny w kolejce na zimnie. Informacji wcześniej na stronie wydarzenia o tym nie było. Nie było również informacji o tym, że nie wszystkie przebrania się kwalifikują… kelnerzy piją alkohol przy klientach/ po raz pierwszy coś tak okropnego doświadczyłam. Do tego zero selekcji co do osób które tam przebywają…

Unikatowe miejsce, z nietypowym wystrojem i ogromnym ogródkiem, gdzie można zjeść posiłek. Kuchnia bardzo smaczna, z ciekawymi daniami, w tym wegańskimi. Cenowo wyższa półka. Zdecydowanie polecam! Wystrój tego lokalu trudno jednoznacznie zidentyfikować. Miejscami prosty, miejscami dystyngowany. Niekiedy w stylu babcinym, ale czasami szlacheckim. Na pewno wnętrze jest ogromne, z tarasem, dwoma piętrami, przestronnym ogrodem, zarówno z tyłu, jak i od wejścia. Zdecydowanie przestrzeń nietypowa, jak na restaurację. Czasami urządzane są tu imprezy z płatnym wejściem. Kulinarnie wysoki poziom, niekiedy z zaskakującymi pomysłami. Pizza truflowa czy z brzoskwiniami, nietypowe składniki tatara, gnocci z bobem... warto zwrócić uwagę, co aktualnie jest w ofercie. Można się bardzo przyjemnie zaskoczyć, acz nie zabraknie również bardziej typowych potraw. A wszystko to bardzo smaczne. Cenowo wyższa półka, ale też bez przesady. Często rekompensuje to unikatowość pozycji z karty. Poza tym nigdzie indziej nie kupimy litrowego whisky sour. Ceny butelek wina też nie są zbyt duże. Obsługa na poziomie, pomocna nawet dla nieco bardziej problematycznych klientów. Podsumowując, z wizyty byłem zadowolony i zamierzam zajrzeć z grupą znajomych, posiedzieć w klimatycznym ogródku. Ta część wywarła na mnie największe wrażenie.

Niestety, fatalne traktowanie przez selekcjonerkę. Uczestniczyłam w sobotniej imprezie "10 urodziny Dzika", wypadającą na ostatki karnawału 10.02.2024. W Dziku byłam tylko raz wiele lat temu na kameralnym koncercie pianistki. Było w porządku dlatego chętnie chciałam sprawdzić to miejsce na tanecznej imprezie. 1) Wejście poprzedziło odstanie min.1,5h w kolejce w godz. 22-24. Po reakcji policji, spora kolejka stojąca w linii wzdłuż prawej elewacji musiała zmienić położenie i przejść na drugą stronę aby aż tak nie blokować chodnika. Oczywiście część oczekujących ustawiła się w kolejności tak samo jak wcześniej, a druga część wbijała chaotycznie prosto do bramki wejściowej, brak reakcji ochroniarzy. 2) Po dotarciu do bramek, selekcjonerka (Pani blond i jej towarzysz, być może manager) nie zaakceptowała stroju jako przebranie, które uprawniałoby do tańszego biletu. Tłumaczę zaskoczona, że strój jest przemyślany, w 100% inspirowany ucharakteryzowaną fikcyjną bohaterką w stylu gangsterskim ze znanego filmu akcji, pokazuje w telefonie liczne zdjęcia na dowód, że to nie przypadek. Przebranie również dobrane pod kątem instrukcji w opisie wydarzenia oraz do moich możliwości. Opis proponował m.in strój gangsterski. Dopasowałam perukę identyczną jak z filmu, czarny golf, marynarka, czarne skórzane spodnie, oficerki + dodatkowo maska na oczy. Pani selekcjonerka argumentuje, że mam zwykłą czarną bluzkę, peruka i maska to za mało, zwykłe ubrania, nie ma nawet sukienki i na koniec, że ona nie zna tego filmu... xD Tymczasem w opisie: "Nie ma żadnych ograniczeń!" (Nie spotykam na imprezach osób ubierających wysoki golf jako zwyczajową bluzkę na takie okazje) Rozmowa nielogiczna i żenująca. Nadal tłumaczę, że zastosowałam inwersję wg opisu: "jeśli na co dzień chodzisz w dresie, ubierz sukienkę bez pleców. Jeśli suknię bez pleców, załóż po prostu coś brzydkiego. Możesz przebrać się za KOGO CHCESZ (...)" Ostatecznie selekcjoner rozkładając ręce objawił prawdę, że "o tym czy osoba jest przebrana i zamaskowana decyduje DZiK". Zapłaciłam w gotówce pełną kwotę 40zł i NIE OTRZYMAŁAM RACHUNKU  (#UrzadSkarbowyWarszawa #PolicjaWarszawa - kiedy odwiedzicie?) Ścisk i duszno na parkiecie. Wewnątrz usłyszałam jak wiele osób (imo przebranych:  w perukach, maskach na oczy, dodatkach, make-up'ach) zostało podobnie potraktowanych. Taka ot postawa DZiK'a, musisz trafić w klucz, co autor miał na myśli i z której ulicy sezamkowej się urwał. Przestrzegam przed imprezami "widzimisię" i naciąganą metodą nabijania kasy. DOM zabawy dla obsługi i z daleka od kultury.

Tak jak jak szybko wszedłem, tak szybko wyszedłem. Z wielką przykrością oceniam negatywnie to miejsce. Obsługa lokalu potraktowała mnie tak jak bym sobie nie życzył od żadnej szanującej się restauracji. Pierwsza kelnerka powiedziała że nie możemy siedzieć, bo za 20 minut będą zmieniali ustawienie krzeseł. Po czym posadziła nas w miejscu gdzie nic ze stolikiem nie będą robić. Kolejna kelnerka która podeszła z wielkim grymasem poinformowała mnie, że dziś już nic nie zamówię oprócz pizzy. Niestety uraziła mnie taka postawa Obslugi. Piękne zdjęcia podawanego menu to nie wszystko.

niepozorny lokal z bardzo dobrym jedzeniem, m.in. wyjątkowo smaczna pizza truflowa z idealnym ciastem, chrupiącym na zewnątrz i miękkim w środku oraz rewelacyjne dobraną kompozycją dodatków - lepsza niż pizze, które jedliśmy z dziewczyną we Włoszech, tatar też niezły, choć mniej typowy, miła obsługa, ceny nie najniższe, ale adekwatne do wysokiej jakości potraw

Bardzo fajne miejsce, z pysznym jedzeniem i ciekawym jedzeniem. Teoche brakuje mi jedynie dobrych, kraftowych piw 0%. Potańczyć też można i bardzo lubię tam chodzić, kiedy mam właśnie ochotę na takie wyjście, z dobrym jedzeniem i tańcami.

Za danie dalabym 15 gwiazdek. Smaki obu dań genialne. Polecam!

Trafiliśmy wraz z pierwszym tegorocznym śniegiem. Pogodzie więc zawdzięczamy wymuszoną ale jak się okazało, niezapomnianą wizytę w lokalu. Krótka karta, a mimo to wybór szeroki. Uprzejma i profesjonalna obsługa - pozdrowienia dla uprzejmego Pana kelnera. Czas oczekiwania wydaje się odpowiedni w odniesieniu do zamówionych potraw a smak niepowtarzalny.

Wszystko co jedliśmy było całkiem dobre. Miejsce fajne, ogródek duży, klimatyczny. Poważne zastrzeżenia do obsługi. Kelnerki nieuprzejme, wręcz aroganckie. Podanie piwa zajmuje im ponad 20 min ( obłożenie było nie większe niż 60-70%) Mylą dania, stoliki, klientów. Dziwne bo stoliki są numerowane Być może mieliśmy wyjątkowego pecha

Wpadłem na to miejsce przez przypadek. Dużo osób i świetny wygląd lokalu przekonało mnie abym tutaj odpoczął po długim spacerze w Łazienkach Warszawskich. Wpierw poprosiłem wraz ze znajomym wodę niegazowaną i sok pomarańczowy, na który oczekiwaliśmy lekko ponad 20 minut. Po otrzymaniu napojów....kelnerka o nas zapomniała i po kilku zapytaniach przez jakąś Panią (wydawała się jakimś menago ale nie jestem pewny) czy była kelnerka po zamówienia, pojawiła się aby zapytać czy coś jeszcze chcemy (Pani przyszła po ponad godzinie od otrzymania napojów, które już wypiliśmy). Zamówiliśmy burgera z frytkami i szparagi z młodymi ziemniakami. Po około 10 minutach przyszła kelnerka aby zapytać czy chcemy jeszcze coś do picia i zamówiliśmy dzbanek lemoniady, która nigdy nie została nam przyniesiona . Otrzymany burger był niezły ale pierwszy raz widziałem surowego zielonego ogórka w tym daniu natomiast ilość frytek była mocno symboliczna. Szparagi byly chyba tylko zalane ciepła wodą ale na szczęście one potrafią być i w takiej formie smaczne (na danie oczekiwaliśmy około 60 minut ale to zrozumiałe przy takim ruchu). Przy otrzymywaniu paragonu kobieta obok stwierdziła, że ma naliczone inne trunki więc na wszelki wypadek spojrzałem na nasz paragon....na którym była doliczona nie doniesiona lemoniada Na szczęście Pani odliczyła to bez problemu od paragonu. Ogólnie najlepsze wrażenie zrobił na mnie wystrój oraz wspomniana "potencjalną menago" . Raczej nie powrócę do tego miejsca i nie polecam go... Wiem, że mogła to być jednorazowa sytuacja, gorszy dzień bądź nowa kelnerka ale dla mnie za dużo błędów.

Jedzenie smaczne, choć porcja risotto mogła by być większa. Wnętrze mnie trochę rozczarowało, spodziewałam się większej elegancji za te ceny.

Atmosfera świetna, wystrój sal znakomity. Jedzenie natomiast stylizowane na ofertę "ąę", ale po prostu przeciętne.

Zawsze jak jestem w Dziku, zastanawiam się czemu robię to tak rzadko. Uwielbiam ten klimat, architekturę, ogródek i luźną atmosferę. Jedzenie zawsze pyszne.

Przyjęcie "poślubne" na luzie, bez zadęcia, smaczne jedzenie, podane w punkt tak że, nie było nigdy efektu "pustego stołu". Ciepły wystrój wnętrz. Dobry kontakt z p.Hanią- koordynator imprezy ze strony lokalu.Przystępne ceny. Otwartość na pomysły i sugestie. Ja jestem zadowolona, osoby które się ze mną bawiły zarezerwowały terminy na przyszły rok na swoje imprezy

Oceniam imprezownię. Mega wyluzowana miejscówka. Fajny dom, niestety brakuje wentylacji i dodatkowego baru. Kolejki do tego jedynego na 40 minut. Drinki okej, ceny jak na te czasy - normalne. Muzyka do potańczenia i ludzie w większości rodacy, co bardzo cieszy :)

Świetne miejsce, fajny klimat, mega muza, 4*, gdyż na parkiecie było tak gorąco, że nie dało się tańczyć bez wychodzenia co kilka minut żeby się przewietrzyć

Bardzo klimatyczne miejsce. Zdecydowanie polecam przystawki, które były PRZEPYSZNE!

Przyjemne, klimatyczne miejsce. Jest tu wiele fajnych pokoi, gdzie można w spokoju i ciszy wypić piwo i pogadać ze znajomymi. W weekendy huczna imprezowania.

Jedzenie dobre choć składniki niezgodne z kartą. Pierwszy raz jadłam burgera z marchewka, o krążkach cebulowych i piklach zapomnij (składniki wg. karty)! Obsługa tragedia! Czas oczekiwania wydłużył się z 20-30min do 1h. Pomimo tragicznego serwisu z góry naliczana jest opłata za serwis 10% przy grupach powyżej 5 osób. Zdecydowanie nie polecam tego miejsca!