Byliśmy dzisiaj,rodzina 2+2. Ciekawa atrakcja, zarówno dla nas dorosłych,jak i dla dzieci,w naszym przypadku 3latki i 4.5 roczniaka. Mogliśmy zwiedzić tipi i wysłuchać opowieści o typowym życiu indian, podziale na role, poznać ich rzemiosło, obejrzeć broń, stroje. Wszyscy karmiliśmy puchate alpaki, szopa. Dzieci zobaczyły skunksa pierwszy raz w swoim życiu. Ogromną niespodzianką była możliwość przejazdu koniem. Wioska stworzona przez przemiłych ludzi z pasją, którzy chętnie opowiadali o życiu indian, odpowiadali na każde zadane pytanie, zapraszali do innych aktywności wewnątrz obozu. Niestety nie skorzystaliśmy z możliwości postrzelania, pomalowania twarzy,czy odwiedzenia sklepiku z pamiątkami bo dzieci były już zmęczone,ale z pewnością wrócimy tam jeszcze nie raz,bo dzieci były bardzo zadowolone z takiej przygody.

Miejsce prowadzą pasjonaci kultury indiańskiej. Znajdują się tam oryginalne tipi indiańskie oraz oryginalna jutra z meblami z Mongolii. Właściciele bardzo mili i otwarci . W cenie biletu jest karmienie alpak, jest ich kilka wszystkie alpaki są przyjazne i chętne do kontaktu z ludźmi. Można też nakarmić szopa Juliana i skunksa Pazurka dodatkową atrakcja jest też przejażdżka konna. Można też umówić się na spacer z alpakami po Supraślu lub przenocować w tipi. Można zwiedzać grupowo lub inwidualnie. Obowiązki trzeba odwiedzić to miejsce.

Cena bardzo dobra, dla dzieci bardzo fajne miejsce, mogą nakarmić alpaki, przejechać się konno.

Miejsce specyficzne. Dzieciom się podobało, to ważne. Dla mnie jednak tych zwierząt szkoda.

Fajne miejsce prowadzące przez prawdziwych pasjonatów kultury indiańskiej. Niewątpliwie wielkim atutem są alpaki i ich karmienie. Polecam