Korzystaliśmy z maneżu oraz terenu w stadninie .Przemiła atmosfera.,zadbane konie.Corka zachwycona Panią instruktor Nikolą za stworzenie przemiłej atmosfery i wspomnień. Z chęcią wrócimy w to magiczne miejsce.

Gospodarstwo Agroturystyczne mieści się w bajkowym miejscu. Jest tu bardzo profesjonalna i fachowa obsługa w zakresie jazdy konnej. Dzieciaki wprost zachwycone, ponieważ koniki bardzo ułożone, zadbane i słuchające się podczas jazdy. Lekcja jazdy konnej zaczęła się jazdy na loży, później dzieci jeździły bez loży i na koniec spacerek na konikach po gospodarstwie a dokładniej na łące. Fantastyczny i niezapomniany czas spędzony z dziećmi. A dzieci pod takim wrażeniem, że cały czas chcą tam wracać. Bardzo polecam. W piękny słoneczny dzień to niesamowita przygoda dla dorosłych i dzieci.

Przepiękne miejsce z dala od zgiełku miasta! Mieliśmy okazję spędzić tu wiele cudownych chwil. Wybraliśmy to miejsce na zapewnienie noclegów i zorganizowanie poprawin dla niespełna 80 osób w typowo kaszubskim stylu i nie zawiedliśmy się! Było pysznie i pięknie. Goście byli zachwyceni! Polecam wszystkim Młodym Parom :)

Piękne widoki, śliczna, stylowa willa, miła obsługa...Tęsknię za latem i wakacjami. Nie było wtedy wirusów itp. Pewnie słońce wypaliło. Konie mają ogromny wybieg po którym mogą hasać...Oby do lata i dłuuuga w stronę tej Sielskiej doliny :-)

Ocena nie dotyczy ściśle gospodarstwa/stadniny, tylko ich kuligu - a ściślej to rażących zaniedbań w jego trakcie narażających bezpieczeństwo uczestników. Byliśmy w weekend z dziećmi i znajomymi na kuligu. Sam kulig rzeczywiście przyjemny, a w aurze zimowej i po ciemku z pochodniami była to wspaniała przygoda. Przynajmniej do pewnego momentu. W połowie kuligu ma miejsce przerwa, jest ognisko na polanie, saneczki ustawiane są dookoła ogniska niczym ławeczki. Rozsiedliśmy się, usadowiliśmy dzieci (5/11 z nas to były dzieci w wieku 2-5lat), wyciągnęliśmy prowiant, nadzialiśmy kiełbaski...także fajnie było raptem chwilę i niestety tu dochodzimy do bardzo nieprzyjemnej i niebezpiecznej sytuacji. Konie nagle ruszyły z miejsca, a że wszystkie saneczki (nasze ławeczki) były dalej przymocowane łańcuchem do sań, to całość również nagle i bez ostrzeżenia ruszyła. Część dzieci pospadała z ławeczek (prowiant i wszelkie sprzęty też, ale to było najmniej istotne), a wszystko znajdujące się przed saniami było przez nie spychane jak pługiem w ognisko. Dorośli rzucili się łapać dzieci - w ostatniej chwili chwyciłem córeczkę, która dziarsko dalej siedziała na sankach, sunąc wprost w ogień. Żona pechowo została uderzona saniami w łydkę i podcięta w ten sposób(do dziś wielki siniak). Na szczęście na siniakach i mniejszym lub większym poturbowaniu wszystkich, oraz strachu dzieci się to skończyło. Nie muszę chyba mówić, że potencjalnie to się mogło zakończyć dużo gorzej, łącznie z tragedią (nie przesadzam) i wówczas postępowaniem karnym. Należy bowiem dodać, że woźnicy nie było w pobliżu (!!!) w trakcie zdarzenia. Konie to tylko zwierzęta, mają prawo się przestraszyć lub zachować w nieprzewidywalny sposób, to oczywiste - odpowiada za nie człowiek. Pozostawienie saneczek/ławeczek podpiętych pod zaprzęg już zdaje się niedopatrzeniem, ale pozostawienie koni bez nadzoru to po prostu grube niedbalstwo i rażąca nieodpowiedzialność. Gdy konie znajdowały się już w pewnej odległości (ok 50-100m) dopiero (!!!) zobaczyłem, iż woźnica ruszył za nimi w pościg. Ktoś zaczepiony o sanki lub łańcuch (o co nietrudno przy zimowej odzieży) miałby spory kawał jazdy na plecach...lub twarzy. Otrzepaliśmy się, z latarkami w rękach zaczęliśmy przeszukiwać pobojowisko (wszystko porozrzucane na naście metrów), oraz oceniać straty: spalone w ognisku rękawiczki córki oraz jakaś jeszcze część garderoby, nadpalony termos, zgubiony kubek od innego, masa zmarnowanego jedzenia...a także przebita szpikulcem do kiełbasek zimowa kurtka (znowuż - jak niewiele było potrzebne, by to się skończyło gorzej?). Przenieśliśmy się do innego, dogasającego w pobliżu ogniska (nasze zostało totalnie rozgarnięte przez sanie i śmierdziało spalonym poliestrem). Dopiero po ok 15-20 min (!!!) wrócił woźnica z zaprzęgiem. Generalnie nie było żadnych przeprosin ani tłumaczeń, tylko wyjaśnienia (i dopiero po wywołaniu tematu!), że konie zwykle tak nie robią, ale że jak widzą przed sobą wolną drogę to po prostu biegną. Fajnie, no to przecież załatwia sprawę! Pan się tak zachowywał, jak gdyby nic się nie stało i było to zupełnie zwyczajne. Próbowaliśmy ratować sytuację(głównie dla dzieci), mimo tych wydarzeń i utraty części prowiantu piec kiełbaski przy ognisku. Nie było łatwo, bo ognisko po wcześniejszej grupie mocno już przygasało. Zbieraliśmy chrust i niedopalone szczapy z okolicy, a przechodząc koło woźnicy usłyszałem nagle, że po co, że w saniach ma pełno drewna...szkoda, że nas o tym nie poinformował i ich nie wydał, gdy widział jak ogień dogasa i zbieramy opał- ale przynajmniej pilnował już koni. Musieliśmy też piec kiełbaski i robić wszystko przy ognisku na stojąco/kucając/siedząc na śniegu, bo woźnica nie był łaskaw zaproponować sanek do siedzenia - przy 5dzieci nie jest to komfortowe ani łatwe. Podsumowując: Nie chcieliśmy robić afery, ale wszystko co zdarzyło się na polanie było totalnie nieprofesjonalne, wręcz niebezpieczne i zepsuło naszym rodzinom cały kulig. Strach i płacz dzieci oraz straty materialne, a reakcja... żadna. Zdecydowanie NIE mogę polecić tego kuligu rodzinom z dziećmi

Właściciele sympatyczni, miejsce całkiem ok. Pracownicy zabiegani, nie maja czasu ani chęci na pogawędki. Czystością nie grzeszą, zdjęcia przedstawiają „kuchnie” dla gości. Szkoda ze nie zrobiłam więcej zdjeć (pokoju czy chociażby talerzy w restauracji).

Byliśmy dzisiaj na kuligu a po nim na ognisku z kiełbaskami. Dzieci były bardzo zadowolone z przejaźdzki a potem z kiełbasek były bardzo zadowolone.

Zaledwie 35 km od Gdańska ukojenie dla duszy i ciała :). Już same krajobrazy potrafią nastroić do życia po trudach tygodnia. Miejsce warte odwiedzenia.

Bardzo miło spędziliśmy czas, zrelaksowaliśmy się, zapomnieliśmy o świecie o codzienności. Zwiedziliśmy okolice z konia, zdobyliśmy w siodle najwyższy szczyt kaszub Wierzycę, bardzo fajna trasa, super widoki. Dodatkowo blisko wielkich jezior kaszubskich po których pływaliśmy kajakami. Polecam miejsce dla tych co kochają ćwierkanie, kolory natury, rżenie i sapanie konia. Zaplecze bdb przygotowane, nic nie brakowało, bdb się spało :) Polecamy

Bardzo fajna stajnia z zadbanymi końmi. Duże pastwiska ,przestronne ładne stajnie i duża hala . Instruktorzy skupiają się w 100% na prowadzeniu jazdy. I przede wszystkim miła atmosfera!!!

Byliśmy z partnerem dwa tygodnie w Kupperówce. Zapewne pierwszy i ostatni raz. Oprócz uprzejmego właściciela to chyba więcej plusów nie widzimy. Pokój dla bardzo niewymagających. Łazienka z odpadającym kranem i dwoma małymi ręcznikami. Brak ogrzewania, więc ręczniki były wiecznie mokre (poczatek września to już zimny czas w polsce). Śniadania monotonne. Ciepłe dania szybko robiły się zimne. Aneks kuchenny to istne pobojowisko. Kuchenka elektryczna nie myta od wieków, lodówka też. Dobrze, że mieliśmy jedzenie w pojemnikach bo aż się boję pomyśleć co się tak lepiło na półkach. Po odmowieniu nam pierwszej kolacji stwierdziliśmy, że będziemy jeść na mieście. Moje wrażenie z lekcji jazdy są bardzo złe. Po pierwsze jeśli umawiam się na lekcje (pierwsza w danym miejscu) to mam nadzieję że instruktor zajmie się mną i określi zasady panujące w stajni. Wypyta o poziom moich umiejętności. Wyprowadzono mi konia z tekstem tam są szczotki, czego szczotkami nie można nazwać. Żałuję że nie zrobiłam zdjęć. Miękka szczotka tak twarda że można kamienie rozbijać, a zgrzebło tak brudne że żal konia czymś takim czyścić, o kopystce nawet nie wspomnę. Koń którego dostałam bał się mojego dotyku podczas czysczenia, nie potrafił podawać nóg, gryzł, kopał. Było widać gołym okiem że się boi. Jak się później okazało to była trzy letnia klacz. Instruktorka niezorganizowana. Podeszła do klaczy po mojej interwencji z zamiarem wyczyszczenia jej kopyt i już wiedziałam że szkoda mojego czasu na to miejsce bo kiedy instruktor czyszcząc kopyta podchodzi w pozycji na Małysza i od razu łapie za pęcinę no to chyba coś jest nie tak. Za mną słyszałam głosy, że inne konie także gryzą i kopią. Mam wrażenie, że nie za bardzo wiedziały czego się od nich oczekuje. Jeden wielki chaos bo razem ze mną przygotowywała się grupa na teren. Sprzęt porozrzucany wszędzie. Siodła, popręgi i ogłowia w stanie nie do zakładania na konia. Wszystko wygląda pięknie tylko z wierzchu i na padoku, a w środku to istna masakra. Oczywiście odmówiłam jazdy.

Najładniejsze miejsce w okolicy, idealne na wspaniały wypoczynek. Do dyspozycji gości są dwa obiekty, oba bardzo zadbane i czyste. Świetne jedzenie i masa atrakcji! Polecam!

Super instruktorka Nikola, bardzo wymagająca ale niesamowicie cierpliwa. Cudowne konie i przepiękne miejsce. Polecam z całego serca

Piękne miejsce, wspaniałe widoki, przemili Gospodarze . Jeździmy tu od kilku lat. Czyste pokoje, smaczne jedzonko . Profesjonalni instruktorzy .i nawet moje dzieci,które nie miały smykałki i ochoty na jazdy,po pierwszej lekcji nabrały chęci. Koniki spokojne i jest ich tyle, że można przebierać w kolorach,rozmiarach,rasach -wszystko super. Polecamy i do zobaczenia!

przepiękne miejsce, zadbane zwierzęta, atrakcje dla najmłodszych, mili pracownicy Wspaniałe miejsce na wycieczkę ! ❤️

Wspaniałe miejsce na całoroczny wypoczynek. Mili ludzie, smaczne jedzenie. Czekamy na krytą ujeżdżalnię.

Piękne miejsce gdzie czas stoi w miejscu. Widoki za milion dolarów na konie, jezioro.... Właścicielka przesympatyczna zawsze?e z uśmiechem, rozmowna. Polecam miejsce, które od pierwszego momentu zaczarowało mnie swoim urokiem.

Byliśmy grupą trzydziestoosobową w lutym 2019. Śniegu nie było - w zamian dostaliśmy na przejażdżkę dwa wozy. Ogólnie super. Jedzenie i grzaniec we wiacie rewelacja, szczególnie polecam domowy bigos. No i pan grający na akordeonie stworzył niesamowity klimat tego uroczego miejsca. W tym roku jedziemy drugi raz - oby było choć trochę śniegu. Zdecydowanie polecam miejsce i sympatycznych gospodarzy.

Kulig naprawdę super, miło spędzony czas. Dziękujemy!

Super instruktorzy ; ) miła atmosfera i piękne widoki , idealnie miejsce do jazdy konnej !

Te dwie gwiazdki to za piękne usytuowanie i konie. W pensjonacie nie jest czysto, a łóżka są niewygodne.

Fantastyczne miejsce, wspaniali ludzie, tu czuje się jak w bajce, jest wszystko czego potrzeba zarówno latem jak i zimą . Uwielbiam tu wracać ♥️ polecam wszystkim, którzy szukają odpoczynku z dala od zgiełku miast.

Miejsce pełne magii ;) Moim zdaniem Najpiękniejsze Miejsce na Ziemi ! W Kolanie czujesz się jak w Rodzinnym domku wszyscy Kochani ;) Polecam z Całego Serca to Miejsce i ludzi tam Mieszkających ! :*

Jakość oferty jazdy konnej jest poniżej wszelkiej krytyki. Konie są całe brudne od odchodów, jedynie są czyszczone pod popręg przez wolontariuszki, a za ich całkowite czyszczenie odpowiadają klienci, jednak w momencie kiedy klient przygotuje sobie konia, to okazuje się, że zostaje przydzielony on innemu. Stadnina jest nastawiona typowo na zyski, a nie na jakość usług i zadowolenie gości. Nie polecam.

♥️ zostawilam w tym magicznym miejscu- jestem absolutnie urzeczona To jest kojace miejsce, ktore lagodzi obyczaje u doroslych i dzieci Miejsce, ktore pokaze i pomoze zrozumiec, ze Kaszuby sa najwspanialsze! Pozdrawiam serdecznie i dziekuje!