Obsługa świetna natomiast samo jedzienie kolejna porażka.. nieświeże śledzie, golonka miała więcej kości niż mięsa a o reszcie nie ma sensu wspominać nic co miało wyglądać pysznie tak nie wyglądało. Właściciel nie miał wstydu nagrywać ludzi siedzących stolik obok i zgłaszających mu również złe jedzenie, totalnie bez polecenia szkoda tylko obsługi tego lokalu, że muszą użerać się z takim szefostwem.

Zachęca duży ogródek z fajnym widokiem. Jedzenie bardzo dobre, naleśniki fajne i lekko kruche. Ceny nieco wyższe niż w innych restauracjach w pobliżu, ale nie ma tragedii. Czas oczekiwania na jedzenie w granicach normy, podane jednak dla dwóch osób osobno, więc mogliśmy popatrzeć nawzajem na siebie jak jemy 😂 Za to długi czas oczekiwania na kartę i złożenie zamówienia, ale myślę że tutaj bardziej wina tego że przydałaby się jeszcze jedna para rąk, bo kelnerki uwijały się jak mrówki, biegając maratony między stolikami. Miejsce przyjazne dzieciom: Jest menu dla dzieci i kącik zabaw.

Gwiazdka tylko za lokal.Czas oczekiwania bardzo długi ,mimo iż klientów było mało.Miała być czekolada ,niestety otrzymaliśmy napój czekolado podobny ,słabe to było.Po szarlotkę pani poszła do sklepu,jakość mega słaba .Miała być ciepła była sucha i zimna,podana później od kawy około 25 minut.Nie polecam,chyba ze ktoś ma czas i chciałby posiedzieć tylko przy kawie.

1 gwiazdka za obsługę i kącik dla dzieci. Niestety podane dania nie można było zjeść. Zwłaszcza danie dla dziecka woła o pomstę do nieba. Wiem że jest goraco ale dania wydawane muszą być świeże. Nie wspomnę tu o wystroju on jest drugorzędny smak obroni się sam.

Jedzenie to dno i pół metra mułu Golonka spalona,gumowata. Kucharz twierdzi, że jest świeża chociaż sam przyznał się do tego że była mrożona. Kwasnica beż samku. Wygląda jak woda po myciu podligi. Po zwróceniu uwagi o jakości a raczej barku jakości posiłków właściciel robi zdjęcia gościom, jest chamski. Nie polecam nikomu tego lokalu. Wszyscy skończyliśmy z zatrucirm pokarmowym po wizycie tam...

Mega klimatyczne miejsce, przesympatyczne dziewczyny z obsługi. A jedzenie.... trzeba przyjść i sprawdzić samemu...na 5+ 🙂

Auf deutsch & po polsku: Vor unserer Abfahrt zum Ende des Urlaubs kehrten wir in dieses Restaurant ein und hierbei hat uns die Optik des Innenbereiches sehr gefallen. Und die Bedienung war auch freundlich. Aber kommen wir lieber zu dem Wesentlichen, dem Essen. Wir waren mehrere Personen und ich möchte mich auf wenigstens 2 Speisen beziehen, welche von 4 Personen verzehrt wurden. Von mir und einem meiner Begleiter wurde Schweinelende (polędwiczka wieprzowa) bestellt. Die Portionen sahen auf dem Teller aus, wie Kinderportionen bzw nachdem wir es gegessen haben würden wir sagen, es war der Rest der vom Vortag noch übrig war und auf 2 Personen verteilt wurde. So dickflüssig wie die Soße war, war sie definitiv vom Vortag ... Man kennt dies ja, wenn man zu Hause noch Essen inkl. Soße übrig hat und dies am nächsten Tag aufwärmt ... Zum Glück haben wir uns den Magen nicht verdorben. Aber kommen zum Highlight ☹️ : 2 weitere Begleiter verzehrten Kartoffelpuffer mit der angebotenen Pilzsoße ... was sich als richtiger Fehler herausstellte. Die Kartoffelpuffer waren zu sehr gebacken, sie schmeckten nach verbrannt. Soße gab es auch hier nicht sehr viel, jeweils ein bisschen für 2 Personen, aber noch ausreichend. Während unserer 4-Stündigen Autofahrt bekamen beide, welche die Pilzsoße gegessen hatte Bauchschmerzen. Bei unserem Sprössling endete es in der Nacht mit heftigem Erbrechen ... erst danach ging es ihm ein wenig besser. Die 2. Person verbrachte einen Großteil der Nacht auf dem WC mit Durchfall, wie ein Wasserfall. Als Fazit möchten wir eindeutig vom Verzehr der Speisen in diesem Restaurant abraten. Sehr schade ... Kleiner Hinweis: Nach dem Essen in diesem Restaurant, wurden keine weiteren Speisen zu sich genommen, so dass man nicht auf andere Speisen verweisen kann. ------------------------------------------------ Zanim wyjechaliśmy pod koniec wakacji, zatrzymaliśmy się w tej restauracji i naprawdę podobał nam się wygląd wnętrza. Obsługa również była przyjazna. Ale przejdźmy do rzeczy niezbędnych, do jedzenia. Było nas kilka osób i chciałbym odnieść się do przynajmniej 2 dań, które skonsumowały 4 osoby. Polędwiczka wieprzowa została zamówiona przeze mnie i jednego z moich towarzyszy. Porcje wyglądały na talerzu bardziej jak porcje dla dzieci, ale po zjedzeniu powiedzieliśmy sobie, że to chyba resztki z poprzedniego dnia i zostały podzielone na 2 osoby. Tak gęsty jak sos był, to na pewno był z poprzedniego dnia... Wie cię, jak to jest, gdy masz w domu resztki jedzenia, w tym sos, i podgrziewacie je następnego dnia... Na szczęście u nas nie poszło na żołądek. Ale przejdź my do najważniejszego ☹️ : 2 inny osoby zjadło placki ziemniaczane z podanym sosem grzybowym ... co okazało się prawdziwym błędem. Placki ziemniaczane były jakoś za bardzo zpieczony, smakowały spalenizną. Tu też nie było zbyt wiele sosu ... trochę sosu podzielone na 2 osób, ale wciąż jakoś wystarczająco. Podczas naszej 4-godzinnej jazdy oboje, którzy jedli sos grzybowy, dostały bóle brzucha. U naszego syna skończyło się gwałtownymi wymiotami w nocy… dopiero wtedy poczuł się trochę lepiej. Druga osoba spędziła większość nocy w toalecie z biegunką, leciało jak woda z kranu. Podsumowując, chcielibyśmy wyraźnie odradzać spożywanie jedzenia w tej restauracji. Naprawdę szkoda... Mała wskazówka: Po posiłku w tej restauracji nie spożywano kolejnych dań, więc nie można odwoływać się do innych dań

Menu serwowane przez restaurację jest bardzo dobre i zróżnicowane, każdy znajdzie coś dla siebie. Mój faworyt, pierogi rydzowe z bryndzą

Nie polecam! Gdyby nie to że dzieciaki już nie były zmęczone to wyszlibyśmy stamtąd. Cała sala w brudnych stoiskach, zaciemniona jak w piwnicy. Sami musieliśmy sobie posprzątać i włączyć światło.przez 30 min siedzieliśmy otoczeni nieposprzatanymi stolikami. Na jedzienie czas oczekiwania 40 min i mimo to nie dostalismy całego zamowienia razem .nawet na pomidorowa czekaliśmy 40min.. jedzenie lekko ciepłe. Pomylono dania na wynos z tymi na miejscu więc nie dość że czekasz go min to ma koniec jesz z kartonu..kelnerka zaproponowała talerz ale byliśmy już tak zrezygnowali i zawiedzeni tym miejscem że było nam wszystko jedno, chce się jak najszybciej stamtąd wyjść!

Bardzo sprawna i sympatyczna obsługa.Fajne miejsce na odpoczynek podczas dnia na stoku.

Bardzo nieprzyjemny zapach tłuszczu w całym lokalu. Jedzenie bardzo średnie. Żurek zlany z resztek, w miseczce miałem chyba z 20 kuleczek ziela angielskiego, oscypek nie był oscypkiem tylko serkiem i to chłodnym , pierogi ruskie nie przyprawione, bardzo mało sera a więcej ziemniaków, dzieci jadły gumowe, podgrzewane naleśniki, ziemniaki opiekane były bardzo nasączone tłuszczem i również odgrzewane. Ceny wysokie ale to nie jest niespodzianką bo lokalizacja dobra i „takie czasy”. Skusiło naszą grupę zachęcający wygląd z ulicy ale niestety jesteśmy rozczarowani (grupa 5 dorosłych i 3 dzieci).

Obsługa, klimat, wygląd nie zastąpi dobrego jedzenia, niestety w tym miejscu tego nie ma. Jedzenie beznadziejne kwaśnica, to woda z żeberkiem dziesięciokrotnie gotowanym bez smaku.

Restauracja z zewnątrz wygląda dobrze a w środku jeszcze lepiej. W środku oraz na kartach mamy nazwę restauracja Szlachecka czego potwierdzeniem ma być Armata czy rycerze. Jest też w środku mnóstwo drobiazgów staropolskich. Pierwsze co mi nie pasowało to że w restauracji szlacheckiej cały czas grała wiejska muzyka– disco polo. Drugie to zamówiłem rydzowe pierożki a dostałem z mięsem. Trzeba przyznać obsługa jest sprawna i bardzo miła. kelnerka ratowała sytuacje jak mogła. Pierożki - kiedy juz dostałem te co trzeba też nie były zbyt udane. Miały być opiekane i były ale tylko z jednej strony. Do tego ciasto rozlatywało się. Pierożki miały być z kefirem więc liczyłem na kubek a dostałem tylko naparstek ( jakieś 50 ml). Restauracja nie jest też tania– za tych 6 pierożków i naparstek kefiru zapłaciłem 21 zł.

2gwiazdki tylko za to , że filet z kurczaka i burger po prostu zjadliwy. Placki ziemniaczane... Mi osobiście nie smakowały jak i 2 innym osobom, sami oceńcie. A czemu nie więcej gwiazdek? Za oszukiwanie klientów w perfidny sposób. Ceny na stronie mają się nijak do menu na miejscu. I to nie różnica 1 czy 2 złotych, menu online chyba sprzed roku więc czas na aktualizację był panie właścicielu. Po prostu oszukujesz i tyle.

Niestety miejsce bardzo rozczarowało. Mimo pięknego usytuowania, na talerzach dostaliśmy bardzo średniej jakości posiłek. Pierogi ruskie, gdzie za taką cenę oczekiwałoby się conajmniej ręcznie robionych, kształtem i smakiem przypominały paczkowane, dostępne w dyskoncie. Placek po zbójnicku, za tą cenę, powinen również czymś zaskoczyć, tymczasem był dość tłustą kluchą. Restauracja powinna się bardziej postarać, tym bardziej, że pod nosem ma konkurencje, która po prostu gotuje lepiej. Obsługa bardzo miła. Warto zoznaczyć, że w lokalu brak jakiegokolwiek lokalnego piwa (nawet grybowskiego pilsweizena). Nie polecam.

2 gwiazdki ze względu na lokalizację. Reszta hmmm ceny wysokie, ale przy takich cenach frytek i zupy to jednak mogłoby być nieco więcej, no i przy takich cenach klient oczekuje obsługi kelnerskiej a nie zamawiania przy barze, chodzenia co chwilę po kolejną potrawę i migających krążków jak w lichej smażalni ryb nad morzem. Ogólnie u okolicznej konkurencji dużo lepsze wrażenia...

Gospoda zachęca wyglądem, ale niestety jedzenie bardzo przeciętne nie doprawione i takie sobie w smaku. Cena nie adekwatna do porcji. Warto poszukać innej knajpy.

Czas oczekiwania poniżej jakiejkolwiek krytyki, ponad 30 minut na napoje, posiłki od 60 do 90 minut podawane bez ładu i składu jak popadnie. Jakość posiłków naprawdę przeciętna pierogi ruskie i z bryndzą dające się zjeść, gołąbki z sosem grzybowym to jakaś farsa, bez smaku miejscami chłodne, a sos to sama mąka bez grama grzybów. Kelnerzy rozkładają ręce, nie mają wpływu na czas i kolejność wydawania posiłków z kuchni. Nie polecam osobom, które mogą się przejść ponieważ w okolicy 100-200 m są dużo lepsze miejsca żeby zjeść. Narciarze przykro mi, ale pozostaje zejść ze stoku do innego lokalu lub zaakceptować słabą jakość tego lokalu.

Golonka gumowata, kwaśnica kwasu nie widziała, kapusta zasmażana zrobiona z młodej na krótko i na słodko . Polecam piwo z butelki bo tego zepsuć się da

Miejsce dla mających DUUUŻO czasu. Na plus: ładne położenie. Dobre widoki. Wystarczająco wysoko, by nie śmierdziało dieslem z wiecznego korka na ul. Piłsudskiego (Krynico, opłata klimatyczna to żart!). Jedzenie zwykłe, wręcz przeciętne. Jadalne, bez szału. Kotlet gospodarza ok, placek z gulaszem ok. Łosoś niesmaczny. Nie jest zauważalnie taniej niż w okolicy (a mogłoby być). Wada: długi czas oczekiwania. I na złożenie zamowienia i na otrzymanie potrawy (czas oczekiwania jest powszechną pietą achillesową wielu lokali w Krynicy, nawet gdy gości niewielu). Wydawanie posiłków niezorganizowane. Z nieznanych przyczyn jedne stoliki i potrawy wydawane są wczesniej, inne później. Widzieliśmy klientów, którzy nie wytrzymali oczekiwania na złożenie zamówienia i po wielu minutach wyszli. Nikt ich nie zauważył. Kilkudziesięciuminutowy czas oczekiwania na podanie potrawy umila czytanie zabawnego menu. Można tam znaleźć "Spotkaj-pierogi" (Meet dumplings). Przedstawione po polsku jako pierogi z mięsem (meat). Nie wiem czemu nazwa lokalu z karty nie pokrywa się z szyldem na budynku. Ponieważ do gospody wchodzi się po mostku i licznych stromych schodach lokal nie jest przystosowany do wtoczenia wózków dziecięcych od strony rzeczki. Tym niemniej rodzice nieraz wnoszą je po schodach. Jest kącik zabaw dla dzieci. Jeśli masz dostępny czas i masz zamiar posiedzieć sobie posiedzieć niespiesznie pod parasolem, możesz ewentualnie skorzystać.

Obsluga bardzo miła, ale jedzenie okropne. To nie ta sama jakosc, co parę lat temu... zamówiliśmy na przystawkę śledzia w śmietanie i był nie do zjedzenia, a do tego sztuczne masło i zwykły marketowy chleb. Nie ryzykowaliśmy z kolejnymi posiłkami. Zdecydowanie odradzam!!

1,5 roku temu- odkrycie sezonu. Pyszne placki z borowikami, a w przysmaku Krynickim swojska pajda chleba, pyszny smalec. Dziś tragedia- do smalca zwykły biały chleb z supermarketu, trzy plastry starego oscypka i ogórki ze słoika. Placki spalone na wierzchu i surowe w środku, obrzucone trzema kawałkami borowika. Spadek jakości o 90%. Szkoda. Dwie gwiazdki za wystruj, który jest na prawdę fajny.

Polecam! Jedzenie smaczne, wszystko świeże i gorące. Gospoda utrzymana w klimacie goralskim.

Dwie gwiazdki za sale z kominkiem. Jedzenie podawane w dziwnej kolejnosci:najpierw dwa dania główne potem zimna przystawka, potem kolejne danie dla kolejnych osób. Frytki przypalone. Placek po zbojnicku zimny. Ale hit to pół plasterka cytryny do herbaty w cenie dodatkowej 1 złotego :-D

Ceny dość wysokie, ale to ze względu na położenie - tuż przy stoku. Jadłem przystawkę, piłem herbatę oraz grzańca. Obsługa szybka, wystrój lokalu przyjemny dla oka. Z mojej obserwacji wynika, że dania są duże (widziałem dania, które nosiły kelnerki). Istnieje możliwość wejścia do restauracji prosto ze stoku (dodatkowe wejście od tyłu).